WOJTEK BEAR

Pies Szarik w czołgu Rudy 102 i reszta męskiej załogi, była piękną, ale kompletnie nieprawdziwą historią. Ani pies, ani czołg. “Rudy” 102 był ruskim czołgiem T-34. Polskie Wojsko jednak rzeczywiście miało w swoich szeregach nietypowego żołnierza z królestwa zwierząt. Był nim brunatny perski niedźwiedź o imieniu Wojtek. Wiosną 1942 roku żołnierze 22. Kompanii Transportowej, stacjonujący w Iranie, przygarnęli go, gdy miał zaledwie 6 miesięcy. Nie wiedzieli jak naprawdę zajmować się niedźwiedziem, więc opiekowali się nim tak, jak każdą inną małą bezradną istotą. Karmili go skondensowanym mlekiem z butelki po wódce przez smoczek ze ściereczki. Gdy podrósł, dżemy i pomarańcze były jego ulubionym przysmakiem. Miś miał swoje własne łóżko w namiocie z żołnierzami, ale często wolał przytulać się do któregoś z nich. Nie było to kłopotem, gdy Wojtek był małym misiem. Wojtek szybko rósł i coraz bardziej upodabniał się do swoich opiekunów. Razem z nimi stawał na baczność i skręcał łeb w prawo, gdy oni skręcali. Uwielbiał jeździć ciężarówką w szoferce, póki się w niej mieścił. Lubił pić piwo i palić papierosy na swój sposób, bo właściwie je zjadał. Uwielbiał zapasy z żołnierzami, które zawsze wygrywał i oblizywał twarz pokonanego, nigdy nie robiąc mu najmniejszej krzywdy. Żołnierze nauczyli Wojtka tańczyć. Wojtek Miś został oficjalnie wcielony do polskiego wojska, gdy czas było popłynąć z Egiptu do Włoch. Zwierzętom nie wolno wchodzić na statek wojenny, ale polscy żołnierze nie potrafili zostawić Wojtka. Był jednym z nich. Wojtek dostał swój numer, a wraz z nim swój przydział jedzenia i papierosów. Wojtek dotarł ze swoją jednostką pod Monte Cassino wiosną 1944 roku. Bał się wybuchów i długo siedział przerażony na drzewie, skąd obserwował żołnierzy noszących pociski artyleryjskie. W końcu jednak przyłączył się do nich, bo lubił ich naśladować i robić to, co oni. Podszedł na dwóch łapach do podającego pociski i, tak jak pozostali żołnierze, wyciągnął przednie łapy przed siebie. Odebrał pocisk, poczłapał z nim i delikatnie położył. Tak robili jego żołnierze, tak robił Wojtek. Specjaliści od zwierząt mówią, że niedźwiedzie są agresywne, nieprzewidywalne i jest je trudno tresować. Wojtek był niesamowicie niezwykłym niedźwiedziem. Może dlatego, że Wojtek nigdy nie był tresowany. Wojtek był wychowywany ze szczerą czułością ludzi, którzy, jak on, stracili rodzinę i dom. The dog, Szarik, in the tank “Rudy” 102 and the rest of the crew was a beautiful story, but was not true. Neither the dog, nor the tank. The “Rudy” 102 was a Russian T-34 tank. However, the Polish Army indeed had in their ranks an unusual soldier from the animal kingdom. It was a brown Persian bear named Wojtek. In Spring 1942, the soldiers of the 22 Transport Company stationed in Iran, took him under their roof when he was only 6 months old. They didn’t know how to really take care of the bear, so they cared for him just as they would any young and vulnerable being. They fed him condensed milk from a vodka bottle with a little rug. Jams and oranges were his favorite food. The bear had his own bed in the tent with the soldiers, but he often snuggled with one of them. This was not a problem when he was a cub. Wojtek was growing quickly and he was becoming more and more like his caregivers. He stood in attention with them and turned his head right when they did. He loved riding in the track next to the driver, when he was still able to fit there. He liked to drink beer and smoke cigarettes in his own way, as he mostly ate them. He loved wrestling matches with soldiers, which he always won and licked the face of the defeated, never causing the slightest harm. Soldiers taught him to dance. Wojtek the Bear officially became a Polish soldier, when it was time to leave Egypt for Italy. Animals were not permitted on the battle ship, but the Polish soldiers couldn’t leave Wojtek behind. He was one of them. Wojtek was assigned a number and with it his own rations of food and cigarettes. Wojtek reached Monte Cassino with his unit in the Spring of 1944. He was afraid of explosions and for a long time he would sit high up on a tree watching his brothers in arms caring heavy cases of artillery shells. Soon he joined them, as he liked to copy them and do what they do. He walked up on his hind paws to the soldier handing out the ammunition, and just like the other soldiers, stretched out his front paws in front of him. He took the shell, walked with it and gently put it down. What his soldiers did, Wojtek did. Those who specialize in animal training say that bears are very aggressive, unpredictable and very difficult to train. Wojtek was unbelievably incredible bear. Perhaps because he was never trained. Wojtek was raised with honest tenderness of people, who lost family and home, just like he did.
Back to Top