R. L. BURNSIDE and DAVE STEWART
At Junior Kimbrough`s juke joint (1991)
Przez cały niemal XX wiek w Delcie było tyle samo country jukes i blues jointów, co kościołów.
Casey George dawny zawodowy hazardzista z Dublina: „W każdym niemal domu, jaki mijałeś, trwała zabawa”.
Wiejskie juke-jointy prowadzili najczęściej miejscowi bootlegerzy–bimbrownicy, a jeśli właściciel sam nie pędził bimbru, z pewnością pokątnie nim handlował.
Organizowali oni zabawy we własnych domach, lub opuszczonych zagrodach sharecropperów, sprzedając swoim gościom alkohol i przekąski.
Juke-jointy były również ściśle związane z najważniejszym i najtrwalszym dobrem tej ziemi – bluesem.
Jeśli Delta Mississippi stanowiła kulturowy tygiel, z którego narodził się blues, to juke-jointy były ogniskiem, w którym najjaśniej płonął bluesowy płomień.
Dla czarnych dzierżawców z Delty, odizolowanych od świata z powodu niedostępności środków transportu, wizyty w juke-jointach były okazją do spotkania z sąsiadami i sposobem na odreagowanie nagromadzonego w ciągu tygodnia pracy stresu.
Alford o bywalcach juke-jointu: „Czasem wskakiwali tu prosto z siodełka traktora, jeden sus i już siedzieli przy piwie – opowiada – przed wejściem stały stale traktory, muły i cała reszta.
Kiedy pracowałeś na plantacji, mogłeś wymknąć się na traktorze, gdzie tylko miałeś ochotę”. Irene Williams, dla miejscowych “Mama ‘Rene”, prowadzi Do Drop Inn w Shelby: „Juke-jointy, jak dla mnie, pozwalały ludziom wytchnąć od codziennych trosk.
Kiedy pracujesz tak ciężko, masz już czasem dość... nie masz na zapłacenie rachunków, na jedzenie, nie możesz robić wielu rzeczy, których byś pragnął.
A u nas możesz odreagować stres, przyjąć nadchodzący tydzień z lżejszym sercem.”
W dawnych, pełnych bezprawia czasach, takie odreagowywanie nieraz kończyło się przemocą.
W 1964 roku słynny gitarzysta slide Robert Nighthawk śpiewał w “Going Down to Eli’s” o tych mrocznych stronach nocnego życia Delty – „Gdy wczoraj nad ranem wracałem do domu, mały juke-joint na uboczu trząsł się od tańca.
Zajrzałem przez okno i zobaczyłem, jak moja mała zabawia się w najlepsze.
Skręcę jej kark, jeśli nie przestanie łgać.
Wolę już siedzieć za kratami, niż tak się zamartwiać”.